Data dodania: 09-12-2015

Lornetka zakupoholika

Przyznaję 1Przyznaję 2Przyznaję 3Przyznaję 4Przyznaję 5
Loading ... Loading ...
Ocena użytkowników:
Przyznaję 1Przyznaję 2Przyznaję 3Przyznaję 4Przyznaję 5
Loading ... Loading ...

Aplikacja zakupowa

Pounce to aplikacja, dzięki której kupisz to, co sfotografujesz! A przynajmniej w teorii. Część użytkowników smartfonów pamięta na pewno wydaną przez Google aplikację Goggle. Chodziło o skanowanie przedmiotów i uzyskiwanie na ich temat informacji z Internetu. Brzmi jak rewelacje z kolejnego filmu o przygodach Bonda – i tak też działało, bo chyba tylko 007 byłby w stanie zrobić z tego jakiś pożytek. Podobnie rzecz ma się z Pounce.

Fotografuj i kupuj

Pomysł jest świetny – widzisz na ulicy kobietę w zachwycającej spódnicy lub dżentelmena w szykownym garniturze? Podoba ci się zegarek dziadka, wazon cioci z Ameryki oraz posąg legwana jadącego na motocyklu, który należy do twojego znajomego? Żaden problem. Sfotografuj te wszystkie przedmioty, a Pounce podpowie ci, gdzie można je kupić!

Algorytm aplikacji

Po szybkiej obserwacji algorytmu aplikacji można odgadnąć, jak działa, czy raczej – jak próbuje działać. Pounce analizuje kształt, kolor i rozmiar przedmiotu, stara się też zlokalizować wszelkie napisy. Po chwili wyszukuje na serwisach aukcyjnych i sklepach produkty odpowiadające zadanym kryteriom. Jeśli zdecydujemy się podać aplikacji nasze dane adresowe oraz numer karty kredytowej i kod CVV, możemy dokonywać zakupów bezpośrednio, „za jednym kliknięciem”.

Aplikacja prawie doskonała

Kilka przedmiotów przygotowanych na potrzeby testu praktycznego udowodniło jednak, że trafność analizy i wyszukiwania jest bardzo wątpliwa. Na pierwszy ogień poszła okłada nowego numeru tygodnika „Angora”. Wydawać by się mogło, że gazety łatwo rozpoznać po elementach charakterystycznych, takich jak logo i duże zdjęcia. Co ważniejsze, nie brakuje tam tekstu do analizy, a z tym większość współczesnych skanerów (nawet komórkowych) radzi sobie całkiem nieźle. W odpowiedzi Pounce zaproponował kupno… puszystego królika rasy angora.

Dopasowanie tylko czasami precyzyjne

O ile w następnych próbach aplikacja radziła sobie trochę lepiej (podczas analizy zdjęcia wyświetlają się „procesy myślowe” przeprowadzane w danej chwili, dzięki czemu użytkownik wie, jaki kolor czy kategoria przedmiotu została zidentyfikowana). W odzieży Pounce rozpoznawał odzież, w pucharze turniejowym – jakiś rodzaj czary. Wciąż jednak efekty wyszukiwania były mizerne. Najbliżej do wyznaczonego celu aplikacja zbliżyła się podczas testu z kapeluszem i klockami LEGO – chociaż tutaj też można mieć zastrzeżenia. Jednak problem pozostaje ten sam – fotografując dany przedmiot, dostajemy dziesiątki mniej czy bardziej podobnych, a nie dokładnie ten, na którym nam zależy. A o to chyba chodzi.

Duży potencjał

Abstrahując od całego mechanizmu wyszukiwania, sama idea Pounce wydaje się rewelacyjna i gdyby ją dopracować, aplikacja miałaby z pewnością wielu użytkowników. Cieszą funkcje dodawania przedmiotów do listy życzeń, ładowania zdjęć z galerii oraz przeglądanie bieżących promocji. Jednak to, co może zastanawiać, to baza stron, które program przeszukuje. Na pewno jest wśród nich amazon, ale wygląda na to, że jest to lista bez możliwości edytowania. Dobrym pomysłem byłoby umożliwienie użytkownikom dodawanie własnych, regionalnych propozycji – Polacy z pewnością chętniej kupują za pośrednictwem allegro czy ceneo, niż zagranicznych wyszukiwarek i serwisów aukcyjnych. Sprawdźcie sami, za darmo na iphony i telefony z Androidem.

Screeny z aplikacji na telefonie