Prawa, lewa, prawa, gleba…
Legenda gry
Postapokaliptyczny świat skażony radioaktywnym promieniowaniem, w którym zmutowane dwunożne pająki o monstrualnie wielkich głowach i nieproporcjonalnie długich nogach walczą o przetrwanie. Nie walczą z przeciwnościami losu, nie walczą z ciężkimi warunkami pogodowymi, czy czyhającymi na nie drapieżnikami. Ich dramat rozgrywa się przy każdym kroku.
Idea rozgrywki
Pod ciężarem ich przerośniętych łbo-odwłoków przy każdym stąpnięciu ich patyczakowate nogi rozjeżdżają się. Sześciokątny pojemnik na zmutowany mózg wychyla ciało ze stanu równowagi, co kończy się ciągłymi wywrotkami. Ich życie do ciągnąca się lata nierówna walka z grawitacją.
Jeden z nich, bohater gry, zmutowany wybraniec poddaje się naszej woli i daje się nam prowadzić. Naszym celem będzie obsługa zbyt wysoko zawieszonych nad ziemią kolan i doprowadzenie go jak najbliżej celu. Jak w przypadku podobnych zręcznościówek cel wędrówki nie jest znany. Choć biorąc od uwagę, że jest on Tatuśkiem o Długich Nogach, niech naszą motywacją będą piszczące z głodu młode gdzieś na drugim końcu wyimaginowanej polany.
Kroki na wagę złota
Celem naszym, czyli operatora potwora jest wyśrubowanie jak największej ilości kroków bez wywrotki. Wędrówkę rozpoczynamy przed linią startu. Stukając w ekran i przytrzymując na nim dłużej lub krócej palec stawiamy większe lub mniejsze kroki. Wydaje się dziecinnie proste – nic bardziej mylnego.
Łatwo nie będzie
Pierwsze próby przebycia choćby kilku metrów to nic więcej jak współodczuwanie codziennej gehenny tych stworów. Każdy kolejny krok to zazwyczaj kończy się glebą, wywrotką, siniakami i stłuczonymi kolanami. Po każdym upadku wracamy na start i zaczynamy od początku. Jeżeli dojedziecie ponad 30 metrów przy pierwszych 50 próbach, możecie być z siebie dumni.
Mityczne rekordy
W komentarzach pod aplikacją na sklepie Google Play gracze chwalą się przebyciem stu, czy stu pięćdziesięciu metrów. Był też jeden, który twierdził, że przeszedł 200 metrów. To musi być kłamstwo lub użytkownik ten jest Usainem Boltem gry Daddy Long Legs. Człowiekiem stworzonym tylko po to, żeby grać w tą grę i wkurzać innych odpowiednio niewyewoluowanych przeciwników.
Może powodować błyskawiczne frustracje
Poza tym, że gra może przyprawić o nowy rodzaj zmutowanej arachnofobii i jeszcze garść innych indukowanych frustracją nerwic, przyprawić może także o uśmiech i rozczulenie. Nasz bohater przy swojej nieporadności jest komicznie śmieszny, a jego futrzasty korpus i odnóża wyglądają przezabawnie.
Być może Daddy Long Legs to smutna metafora życia ateisty. Irytujące podnoszenie się z kolan, kolejne upadki i powroty. Choć czasem wygląda ładnie i na facebooku można opublikować ilość przebiegniętych kilometrów, to tak naprawdę nic nie ma znaczenia ani celu. Ta gra też jest bez sensu, ale czasem bywa śmiesznie. Na pochwałę zasługuje na pewno oryginalna oprawa graficzna. Oszczędna i sprawiająca wrażenie niedoskonałej, tworzy idealne tło dla rozgrywki. Wystarczy, że masz smartfona, czy tablet z Androidem, tudzież innego iphone’a. Gra nic nie kosztuje. Zupełnie za darmo, jak wielkie okazjew MangoTV.