Leśny menago
Cukierkowy camping
Nintendo, niegdyś prawdziwy król wszystkich marek przemysłów gier wideo. Nie tak dawno temu trzymali cały rynek w garści takimi hitami jak seria pokemonów, w które przecież wszyscy grali na ich największym hicie- GameBoy’u. To był dopiero fenomen! Sam niegdyś miałem swój egzemplarz- teraz żałuję, że się go pozbyłem. No, ale niestety, te czasy bezpowrotnie minęły. Teraz Nintendo desperacko próbuje walczyć o wpływy na rynku takimi wynalazkami jak Wii czy Nintendo Switch i od czasu do czasu podrzuca nam coś do App Store i Google Play. Tym razem stworzyli Animal Crossing: Pocket Camp. Od razu rzucają się tu w oczy dwie rzeczy. Pierwsza z nich to to, że nikt poza Japończykami nie mógł stworzyć tak przesłodzonej gry, jednak na szczęście tylko na początku sprawia wrażenie zrobionej typowo pod najmłodszych odbiorców. Druga rzecz to smutny fakt: Nintendo miewało lepsze okresy i niestety z tą grą do nich nie wróciło- co nie oznacza, że nie jest warta uwagi.
Tycoon na łonie natury
Po firmie z taką historią spodziewałem się czegoś więcej, niż tycoona, ale i tak nie jest źle. W grze wcielamy się w menadżera campingu. Naszym zadaniem jest zarządzanie naszym przybytkiem, co wiąże się z wieloma questami, czyli zadaniami zlecanymi przez napotkane na naszej drodze postaci. Te nie są co prawda zbyt unikalne czy tajemnicze, za to bardzo sympatyczne. Nie spodziewajcie się tu intryg czy niespodziewanych zwrotów akcji- gra jest raczej statyczna. Największym szaleństwem, na jakie możecie sobie pozwolić jest customowe malowanie campera, który służy nam do podróżowania po mapie. Robimy to, żeby pomagać innym mieszkańcom wioski w ich codziennych zadaniach- w zamian otrzymujemy przedmioty niezbędne do rozwoju naszego campingu.
Trochę mało polotu
Co prawda nie wiem czemu, ale Animal Crossing: Pocket Camp zatrzymało mnie przy sobie na dużo dłużej, niż się spodziewałem. Grze ewidentnie brakuje polotu- jest trochę zbyt prosta, a questom brakuje dojrzałości. Całość stanowczo mogłaby poprawić ciekawa fabuła (chociażby tak, jak w ostatnim hicie App Store i Google Play- Homescapes), jednak niestety tutaj Nintendo również się wyłożyło. Szkoda, bo mimo wszystko uważam, że gra ma spory potencjał. Dodając do tego legendarną markę mającą chęć wrócić do dawnej kondycji to mógł być murowany hit. Być może miałem zbyt wysokie oczekiwania, ale jestem trochę rozczarowany.
Podsumowanie
Po Nintendo spodziewałem się o wiele więcej, ale od czegoś trzeba zacząć. Nie mogę powiedzieć, że gra jest beznadziejna, ale czegoś jej brakuje. Sprawdźcie sami- może Wam się spodoba?
Oficjalny trailer darmowej gry