Data dodania: 16-01-2017

Haribo po meksykańsku

Przyznaję 1Przyznaję 2Przyznaję 3Przyznaję 4Przyznaję 5
Loading ... Loading ...
Ocena użytkowników:
Przyznaję 1Przyznaję 2Przyznaję 3Przyznaję 4Przyznaję 5
Loading ... Loading ...

Jeśli bliska jest wam meksykańska tequila, świetnie czujecie się w sombrero, a w dodatku niestraszne są wam klimaty południowego pueblo, to Burrito bison przypadnie wam do gustu. Jest to bowiem produkcja opowiadająca przygody tytułowego bizona, zapaśnika, prowadzącego zwariowaną walkę w pogoni za żelkami.

La lucha mexicana

 

Ale o co właściwie chodzi? Gra wita nas rysunkowym, komiksowym intro, z którego jasno wynika cała fabuła. Oto Bizon, który jako sportowiec, zaopatrywał się w sklepie w zdrową żywność, był świadkiem niekontrolowanego buntu żelków, które rozpierzchły się na cztery strony świata. A że nie od dziś wiadomo, jak niezdrowe są słodycze, misją Bizona stało się powstrzymanie żelkowej inwazji.

 

Rozgrywka rozpoczyna się na ringu, na którym widzimy Bizona i jednego z jego przeciwników. To jednak nie jest główny element gry. Wykorzystując jedną z elastycznych band ringu, Bizon „katapultuje się” w powietrze, zadając obecnemu na arenie przeciwnikowi pewne obrażenia. Do jednak dopiero początek, bowiem Bizon, odbijając się od powierzchni podczas swojego lotu, musi miażdżyć możliwie największa ilość misiów.

 

W tym celu używa zdolności specjalnej w postaci regenerowanego co jakiś czas „rakietowego uderzenia”. Za jego pomocą eliminuje szczególnie dużą liczbę żelków, jednocześnie zyskując impet do kolejnego uderzenia. Oczywiście lepiej trafiać jest w misie, niż w pustą przestrzeń, gdyż ta druga znacząco hamuje naszego bohatera.

Lot na ślepo

 

Podstawową cechą gry, na którą zwrócimy uwagę już w pierwszych minutach, jest brak możliwości większej kontroli nad lotem Bizona. Trajektoria jego przelotu jest w zasadzie z góry zdeterminowana przez sposób wystrzału, a gracz nie ma większego wpływu na to, czy podczas kolejnych uderzeń bohater trafi w misie czy w ziemię.

 

Ten brak wpływu mogą rekompensować rozliczne bonusy znajdowane po drodze — rakiety, specjalne pojazdy i bomby. Fakt jednak faktem, że to, czy uda nam się je zebrać czy nie, również jest dziełem przypadku. Aby pomóc Bizonowi w wykonaniu jego misji, możemy nabywać rozliczne ulepszenia za zdobyte w trakcie gry pieniądze — zwiększyć siłę katapulty, poprawić poślizg i tak dalej.

Bossowie

 

Ważnym elementem gry są także wspomniani przeciwnicy na ringu. Z każdym wystrzałem z katapulty uderzamy w nich bowiem, aby po kilkunastu próbach ostatecznie pokonać. Z tym wiąże się oczywiście premia.

 

Co ciekawe, za możliwość walki z kolejnymi bossami przyjdzie nam… zapłacić. Zarobione monety możemy przeznaczyć na odblokowanie następnego przeciwnika, z którym Bizon zetrze się na ringu.

Podsumowanie

 

Burrito Bison to lekko chaotyczna, ale solidna produkcja. Okraszona typową, meksykańską muzyką i dopracowaną, kolorową grafiką stanowi niezłą propozycję, choć niektórych graczy może denerwować mały stopień kontroli nad przebiegiem rozgrywki. Jest to jednak wciąż produkcja warta przetestowania — zupełnie za darmo, na telefony z iOS i Androidem.

Ocena ogólna: 8
Pomysł: 8
Grafika: 9
Grywalność: 7

Screeny z gry na telefonie



Oficjalny trailer gry