Mars napada


Wydaje się, że portale z recenzjami, taki jak nasz, spełniają dwojaką funkcję społeczną: podpowiadają graczom, jakie tytuły są godne ich uwagi oraz jakich unikać, by nie marnować cennego czasu (co można porównać do maksymy z popularnego programu Brainiac: „Nie róbcie tego w domu. Zrobiliśmy to, żebyście wy już nie musieli”).
I właśnie tę drugą funkcję społeczną będzie spełniać niniejszy tekst. Jeśli mowa o szeroko pojętym science fiction, a nawet jeśli ograniczyć się wyłącznie do motywu najazdu kosmitów na ziemię, mieliśmy w historii elektronicznej rozrywki sporo udanych tytułów. Niestety — Grabatron do nich nie należy. Ale od początku. Co właściwie kryje w sobie gra i co decyduje o tym, że jest takim gniotem?
Latać i chwytać
Ponieważ Obcy postawili sobie za punkt honoru eksterminację każdego człowieka na Ziemi, wysłali na naszą planetę całą watahę latających spodków wyposażonych w chwytające ramię. Kosmici to najwyraźniej istoty szalenie sadystyczne, albowiem zamiast użyć broni masowej zagłady, postawili na powolne i metodyczne eliminowanie jednostki po jednostce.
W myśl tej doktryny latamy jak głupi okrągłym stateczkiem i chwytamy wszystko, co się rusza: farmerów (trzeba bowiem powiedzieć, że pierwszy etap gry toczy się na rustykalnych przestrzeniach Teksasu), traktory, kompostowniki, kury, krowy i Bóg jeden wie, co jeszcze. Za to wszystko oczywiście dostajemy punkty i uzupełniamy paliwo. Przy pilotażu ważne jest również, aby pilnować odpowiedniej wysokości niczym mityczny Ikar — jeśli bowiem wzniesiemy się za wysoko, czeka nas niechybne zestrzelenie przez myśliwce Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych (które, dziwnym trafem, nie operują na niższych pułapach).
Balans, lub jego brak
W grze, jak to zwykle bywa, występuje waluta premium, za którą możemy nabyć wartościowe przedmioty. Jej zbieranie jest bardzo powolne i żmudne, toteż zanim będzie nas stać na nowy statek (cztery typy do wyboru), upłyną całe wieki kosmicznej inwazji. Brak wyważenia widać również w samej rozgrywce, ta bowiem nie stawia przed graczem większych wyzwań — wręcz przeciwnie, jest nudna, toporna i przewidywalna.
Niestety dobrego słowa nie da się także powiedzieć o grafice, która sprawia wrażenie, jakby była z poprzedniej epoki. Wątpliwe, że był to świadomy i w pełni celowy zabieg twórców. Grabatron wygląda po prostu źle — smutna, niedopracowana, biedna grafika i raczej nieskomplikowana ścieżka dźwiękowa dopełnia obrazu nędzy prezentowanego przez tę grę.
Można zapytać, czy twórcy Grabatronu zepsuli potencjalnie dobry pomysł — niby każda idea, pozostająca w sferze teoretycznych rozważań, ma szansę przynieść ciekawe owoce. Trzeba jednak pokusić się o powątpiewanie, czy gra polegająca na zasuwaniu po niebie statkiem ufoludków i chwytaniu bezbronnych wieśniaków w ogóle miała jakiekolwiek szanse na sukces. Nawet jeśli miała — zmarnowano je dokumentnie, a nadzieje na solidną produkcję toną już po pięciu minutach gry jak amerykańska flota w Pearl Harbor.
Podsumowanie
Trudno znaleźć w Grabatronie jakikolwiek pozytywny element. Może komuś spodoba się ta gra jako propozycja zabicia wolnego czasu, jednak bez trudu można znaleźć na to lepsze sposoby. Jeśli jednak macie ochotę na własnej skórze przekonać się, jak wygląda statek UFO w akcji, możecie pobrać Grabatron na swój telefon zupełnie za darmo — zarówno na iOS, jak i Android!
Ocena ogólna: 5
Pomysł: 6
Grafika: 4
Grywalność: 5
Screeny z gry na telefon
Oficjalny trailer gry