Data dodania: 15-11-2016

Kolejna apokalipsa zombie

Przyznaję 1Przyznaję 2Przyznaję 3Przyznaję 4Przyznaję 5
Loading ... Loading ...
Ocena użytkowników:
Przyznaję 1Przyznaję 2Przyznaję 3Przyznaję 4Przyznaję 5
Loading ... Loading ...

Pamiętacie tekst o Dead Venture? Była kolejną, niewiele znaczącą produkcją kręcącą się wokół tematu żywych trupów. Earn to die 2 różni się od niej tym, że została zrealizowana z dużo większą starannością i na wyższym poziomie. Niestety, pod względem fabularnym nie oferuje niczego, co już nie zostało wymyślone i przerobione na 1000 sposobów.

Wyścig do bazy

 

Gra zaczyna się miłym dla oka intrem, które informuje gracza, że, a jakże, właśnie nastąpiła apokalipsa zombie. Ponieważ jednak ludzkość musi przetrwać ten kataklizm, pewien nieznany z nazwiska wojak w pełnym rynsztunku zwraca się do wszystkich obywateli z apelem o przybycie do bazy wojskowej gdzieś w Ameryce. W wojnie z zombiakami liczy się bowiem każdy człowiek i pojazd.

 

Po tym jakże oryginalnym wprowadzeniu możemy przejść do rozgrywki, która jest w istocie próbą dostania się do wspomnianej bazy. Aby tego dokonać, przemierzamy zwariowane trasy pełne przeszkód i, oczywiście, zombie. Do dyspozycji mamy kilka typów samochodów, stopniowo odblokowywanych w miarę postępu rozgrywki oraz całą masę ulepszeń.

Ale to już było…

 

Niestety, również mechanizm jazdy nie wnosi niczego nowego. Przecież ulepszenia samochodu w kilku kategoriach (takich jak paliwo, przyspieszenie, dopalacze, broń) za coraz to większe sumy pieniędzy to klasyka gier znana praktycznie każdemu. To samo tyczy się zombie, których możemy eliminować na kilka sposobów.

 

Gra jest dość trudna — aby dotrzeć do pierwszego checkpointu, potrzeba przynajmniej kilkunastu prób i wydania sporej ilości gotówki na ulepszenia. Przyczyną porażki nie są jednak hordy umarlaków, ale.. brak paliwa, który uniemożliwia dotarcie do celu. Dochodzi więc do kuriozalnych sytuacji, w których pierwszy poziom w grze opiera się graczowi przez dobre dwadzieścia minut. Zresztą, dalej nie jest łatwiej.

Dynamiczna rozgrywka

 

Trzeba jednak przyznać, że mimo wyżej wymienionych wad, rozgrywka może sprawiać przyjemność. Dlaczego? Przede wszystkim dzięki dobremu odwzorowaniu fizyki jazdy, a także bardzo dobrej grafice — co by nie powiedzieć o samym pomyśle na Earn to Die, oprawa wizualna jest tutaj bez zarzutu. Cieszy oko i pozwala poczuć dynamikę jazdy (zwłaszcza na dopalaczach).  Do tego, na trasie rozstawione jest mnóstwo przeszkód, takich jak skrzynie, belki czy materiały wybuchowe. Co ciekawe, poziomy są rozbudowane na tyle, że istnieje wiele możliwych dróg prowadzących do celu, a to duży plus. Twórcy zadbali również o muzykę — ciężkawe, rockowe riffy na gitarach elektrycznych tworzą idealny klimat dzikiej przygody w uzbrojonym samochodzie.

Podsumowanie

 

Gdyby Earn to Die 2 miało pomysł na siebie i wprowadziło jakieś innowacyjne elementy, gra otrzymałaby dużo wyższe noty. Niestety, jest zbiorem starych, ogranych mechanizmów. Nie oznacza to jednak, że to produkcja nieudana — przeciwnie, można rzec, że udowadnia, jak wielki potencjał mieli do wykorzystania twórcy. Naturalnie możecie ocenić sami, na ile go wykorzystali — Earn to Die jest grą zupełnie darmową.

Ocena ogólna: 7
Pomysł: 5
Grafika: 9
Grywalność: 8

Screeny z gry na telefonie



Oficjalny trailer gry