Data dodania: 20-12-2016

Idziemy na jednego

Przyznaję 1Przyznaję 2Przyznaję 3Przyznaję 4Przyznaję 5
Loading ... Loading ...
Ocena użytkowników:
Przyznaję 1Przyznaję 2Przyznaję 3Przyznaję 4Przyznaję 5
Loading ... Loading ...

O „Blok Ekipie” słyszał chyba każdy fan twórczości Bartosza Walaszka, z którego nazwiskiem wiąże się również wiele innych kultowych produkcji, by wspomnieć tu chociażby o Kapitanie Bombie, Koniu Rafale czy wszystkich filmach Z. F. Skurcz. „Blok Ekipa” zdobyła na tyle dużą popularność, że oprócz Internetu odcinki serialu emitowane są również w tradycyjnej telewizji. Teraz na kanwie serii powstała darmowa gra na telefon — W poszukiwaniu browaru.

Polowanie na browca

 

 W „Blok Ekipie” najpopularniejszą marką złotego trunku jest „Dzik” i to właśnie puszki tego napoju stanowią obiekt największego pożądania dresiarzy. Jednak trzeba się trochę natrudzić, by móc raczyć się wspaniałym alkoholem. A konkretnie — rozwiązywać łamigłówki.

W praktyce gra jest po prostu wariacją na temat klasycznej układanki „trzy w linii”. Planszę wypełniają elementy różnego rodzaju, a zadaniem gracza jest zamienić miejscami dwa sąsiadujące przedmioty w taki sposób, by utworzyć linię trzech lub więcej takich samych. Jak widać, mechanizm znany od przynajmniej 20 lat wciąż ma oddanych fanów.

Dresiarzu, wysil się!

 

Wydaje się, że gra stworzona została po najmniejszej linii oporu. Właściwie jest kopią klasycznego pomysłu obudowanego stylistyką z „Blok Ekipy”. Zamiast „gwiazdek” czy innych punktów, które dostajemy po ukończeniu poziomu, mamy puszki „Dzika”. Kształty geometryczne, służące za elementy układanki, zostały zastąpione damskimi piersiami czy wizerunkiem Spejsona. Czyli w gruncie rzeczy — nic odkrywczego.

Można zatem dojść do chyba słusznego wniosku, że jedyną siłą gry W poszukiwaniu browaru jest po prostu sam fakt osadzenia jej w realiach popularnego serialu. Dzięki temu wielu fanów „Blok Ekipy” zainteresuje się tą grą i ją ściągnie. Fakt, że twórcy przewidzieli ponad 100 poziomów, jednak różnice między nimi są raczej mało znaczące i gra szybko robi się nudna.

Osiedlowa podstawówka

 

Warto też zwrócić uwagę na fakt, że gra ma niezrównoważony poziom trudności. Pomińmy już wszystkie bonusy ułatwiające rozgrywkę (takie jak dynamit czy nawet Pan Wiesio). Plansze są po prostu tak skonstruowane, że zazwyczaj po dwóch-trzech ruchach rozpoczyna się tak zwany „samograj”: elementy spadające z góry i uzupełniające te zbite niemalże zawsze tworzą korzystne kombinacje, rozpoczynając niekontrolowaną serię kombosów. W rezultacie przejście poziomu na najwyższą ocenę (trzy „Dziki”) nie jest niczym wymagającym i zajmuje ze dwie minuty. Potem, jak na ironię rozpoczynają się schody i niektóre poziomy wydają się nie do przejścia.

Pochwalić można oprawę audiowizualną, która pasuje jak ulał do klimatu „Blok Ekipy” — graficiarski styl, osiedlowy hip-hop i niewysublimowany humor to zazwyczaj wady, ale nie w tym przypadku. Ściągając W poszukiwaniu browaru nie powinniśmy spodziewać się niczego innego — i dobrze, bo przecież takie jest założenie twórców.

Podsumowanie

 

Z żalem trzeba powiedzieć, że W poszukiwaniu browaru to gra zrobiona „na szybko”, bez większego pomysłu, obliczona na szybki zysk generowany przez sympatyków „Blok Ekipy”. Fanów serialu jest naprawdę sporo — chyba zasługiwali na coś lepszego i bardziej dopracowanego. Zwłaszcza że środowisko dresiarskie ma tyle kolorytu i charakterystycznych smaczków, że wystarczy wnikliwa obserwacja, by wpaść na lepszy pomysł na grę.

Ocena ogólna: 6
Pomysł: 4
Grafika: 8
Grywalność: 6

Screeny z gry na telefonie